Wygląda na to, że
proceder nabijania w butelkę wciąż nie umarł w
naszym społeczeństwie. Kreatywność i fantazja przedsiębiorczych ludzi,
którzy umieją zarobić na naiwności innych,
budzi czasami nasz gniew, a
czasami tylko uśmiech i niedowierzanie.
W ostatnich latach można zaobserwować dynamiczny rozwój certyfikatów
wiarygodności i rzetelności.
Proceder polega na tym, że podmioty przywołujące w swojej nazwie
określenia właściwe dla dziedziny prawa np. kancelaria, rejestr itp.
oferują zarejestrowanie w swojej bazie wiarygodnych firm oraz dokument w formie
certyfikatu. Najczęstszym argumentem i korzyścią jest powszechne utożsamianie certyfikatu z potwierdzeniem przynależności do grona osób
lub podmiotów o podwyższonym zaufaniu, z tytułu nie posiadania
nieuregulowanych zobowiązań itp. Oferowane są na ogół również korzyści marketingowe takie jak: prezentacja firmy, rekomendacje, pozycjonowanie w
sieci itp.
Za zarejestrowanie i wydanie certyfikatu oraz prawo upubliczniania go żądana jest opłata
rejestracyjna – spotykane są ceny od
50 -350 zł, a zdarza się, że
również
abonament miesięczny w wysokości kilkunastu lub kilkudziesięciu
złotych.
Na stronach firm świadczących tego rodzaju usługi widzimy najczęściej
grafikę kojarzącą się z godłem, flagą lub barwami narodowymi, co ma
podnosić rangę, a tym samym zachęcać do zarejestrowania i wniesienia
wymaganych opłat.
Kierując się rozsądkiem zachowujmy dystans do tego typu ofert. Za naszą
uczciwość i rzetelność, jako osoby prywatnej lub przedsiębiorcy nikomu
nie należy się żadna zapłata. Certyfikaty tego rodzaju są jedynie
„trickiem” i nie mają żadnej wartości prawnej ani administracyjnej.
Okazywanie się nimi w kontaktach biznesowych, w celu uwiarygodnienia lub
choćby dla prestiżu może mieć całkiem odwrotny efekt oraz ironiczny
wydźwięk. Jeśli jednak mamy potrzebę powieszenia na ścianie tego rodzaju potwierdzenia wiarygodności oraz jesteśmy gotowi za to wnosić opłaty, to oczywiście nie
ma żadnych przeciw wskazań, tym bardziej, kiedy mamy w biurze puste
ściany lub ubogie treści na stronach internetowych.
W końcu, jeśli nasz
towar lub usługa sprzedaje się ostatnio trochę słabo, to może
kupiona za
pieniądze wiarygodność przysporzy nam jednak nowych klientów.
… a
pomysłowi spryciarze już zacierają ręce.